Kochanemu synkowi teściowa daje w prezencie iPhony, ja dostaję same śmieci. Niedługo jej urodziny, zemsta będzie słodka

Moja teściowa nigdy nie ukrywała, że jej oczkiem w głowie jest jej synuś. Gdy zobaczyłam, jak na urodziny wręcza mu najnowszego iPhone’a, a mnie plastikowy wazonik za 5 zł, poczułam, że miarka się przebrała.  Jeszcze tego samego wieczoru wpadłam na pomysł, który na długo zapamięta…

Nadszedł dzień jej urodzin, a ja byłam gotowa na swój wielki plan. To, co przygotowałam, miało jej przypomnieć, że każdy prezent coś mówi o dawcy. Jej reakcja na mój podarunek przeszła moje najśmielsze oczekiwania…

Wieczny podział: „synek” kontra reszta świata

Moja teściowa od zawsze dzieliła prezenty na „dla synka” i „dla reszty świata”. Tomasz, mój mąż, dostawał od niej same perełki: markowe zegarki, najnowsze telefony, a nawet pieniądze na „męskie potrzeby”. Ja? Plastikowe wazony, szklanki do whisky, choć ani ja, ani Tomasz nawet jej nie pijemy, czy raz nawet… ręcznik plażowy w świątecznym opakowaniu.

Nie chcę brzmieć jak materialistka, ale czasem nawet najmniejszy gest potrafi wiele powiedzieć. Po prostu czułam się traktowana jak ktoś drugiej kategorii.

Kulminacja frustracji

Kiedy przyszły urodziny mojego męża, teściowa jak zwykle zaszalała. Wręczyła mu pudełko z najnowszym modelem iPhone’a. Podziękowałam jej, ale nie ukrywałam rozczarowania, gdy potem sięgnęła do torby i wyciągnęła coś dla mnie. Z niecierpliwością otworzyłam pakunek – w środku był… ceramiczny aniołek z odpustu. Spojrzałam na Tomasza, który uśmiechał się z zakłopotaniem.

  • Wiesz, to chyba do naszej sypialni – rzucił niewinnie.
  • Na pewno – odparłam przez zaciśnięte zęby.

Tego wieczoru coś we mnie pękło. Postanowiłam, że na jej urodziny pokażę, jak smakuje równość w dawaniu prezentów.

Plan doskonały

Długo zastanawiałam się, co jej podarować. Przecież musiałam zachować pozory. Wyobrażałam sobie jej minę, kiedy rozpakowuje paczkę i znajduje w niej coś… niezapomnianego. Chciałam, by poczuła choć przez chwilę, jak to jest być „na drugim miejscu”.

W dniu urodzin wybrałam się na targ staroci. Tam znalazłam coś idealnego – stary, nadgryziony zębem czasu budzik. Pakując go w elegancki papier, niemal czułam satysfakcję.

Dzień prawdy

Na uroczystości urodzinowej teściowej zebrała się cała rodzina. Podarunki lśniły na stole – perfumy, biżuteria, a nawet weekend w spa od szwagierki. Gdy przyszła moja kolej, z szerokim uśmiechem wręczyłam jej prezent.

Teściowa rozpakowała go powoli, pewna, że jej synowa nie mogła dać czegoś gorszego. Jednak gdy zobaczyła budzik, mina jej zrzedła.

  • Co to ma być? – zapytała, mrużąc oczy.

Zrobiłam najbardziej niewinny wyraz twarzy.

  • Och, pomyślałam, że to coś symbolicznego. Czas, by docenić wszystkich jednakowo – dodałam z uśmiechem.

Atmosfera zgęstniała. Tomasz próbował ratować sytuację, ale już było za późno.

Kłótnia, której nie zapomnę

Teściowa zaczęła wywód o tym, że brak szacunku do starszych to największa zbrodnia. Ja nie wytrzymałam.

  • A co z szacunkiem dla synowej? Te śmieciowe prezenty to niby co, żart?

Tomasz próbował uciszyć nas obie, ale nic z tego. Teściowa odwróciła się na pięcie i wyszła z salonu, rzucając coś o „braku wdzięczności”.

Prawda wychodzi na jaw

Po przyjęciu Tomasz wyciągnął mnie na rozmowę. Okazało się, że teściowa celowo dawała mi takie prezenty, bo uważała, że „wyciągam” z jej syna wystarczająco dużo. Dla niej byłam kimś, kto zabiera jej ukochanego chłopca. Po długiej rozmowie uznaliśmy, że czas, by Tomasz z nią porozmawiał i jasno określił granice. Ostatecznie teściowa przeprosiła… choć budzik nadal stoi u niej na kominku jako cicha przypominajka.

Co o tym myślicie? Jak byście postąpili na moim miejscu? Podzielcie się swoimi przemyśleniami w komentarzach na Facebooku!